Forum www.feudal.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Quaro... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Quaro Lateralus
Gracz



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okinawa

PostWysłany: Nie 22:30, 11 Maj 2008 Powrót do góry

Image


Historia

Jakże często nasza burżuazja unosi się w moralnym oburzeniu, gdy słyszy z ust
jakiegoś nieszczęsnego włóczęgi, że jest mu obojętne, czy jest wojownikiem, czy kupcem, czy złodziejem, byle miał
zapewniony byt. Natychmiast głośno protestują i są przerażeni takimi poglądami.
Ale ilu naprawdę zadało sobie pytanie, dlaczego ich poglądy są lepsze. Ilu jest takich,
co pamiętają o wielkości ojczyzny, o swoim narodzie we wszystkich dziedzinach kulturalnego
i artystycznego życia, które daje im prawo do dumy wynikającej z przynależności do tego
błogosławionego narodu? Jak wielu z nich ma świadomość, że poczucie dumy z własnej
ojczyzny zależy od zrozumienia jego wielkości we wszystkich tych dziedzinach?
Szybko i gruntownie nauczyłem się rozumieć coś, czego poprzednio byłem
nieświadomy.

Decyzja o wyborze zawodu zapadła szybciej, niż mogłem tego oczekiwać. W
trzynastym roku życia straciłem nagle ojca. Zawał serca pozbawił życia tego jeszcze
krzepkiego człowieka. Umarł bezboleśnie pogrążając nas w głębokim bólu.
Nie powiodło mu się to, czego najbardziej pragnął - zapewnić swojemu dziecku egzystencję i tym samym uchronić go przed goryczą Życia, której sam zaznał. Był zwykłym portowym rybakiem. Kochał morze. Wodę jak i swoją pracę.
Z początku nic się nie zmieniło. Matka zgodnie z Życzeniem ojca czuła się zobowiązana nadal kierować moim wychowaniem i kształcić mnie na portowego sprzedawcę. Ja jednak, jak nigdy przedtem, byłem zdecydowany, że pod żadnym warunkiem nim nie zostanę. Dlatego już w tym wieku unikałem niektórych zajęć czy zadań nadanych mi przez matkę.
Z pomocą przyszła mi choroba i w ciągu kilku tygodni zdecydowały się losy mojej przyszłości.
Ciężka choroba płuc spowodowała, że alchemik pan Miyamoto, stanowczo odradzał podjęcie pracy w wodzie jak i nad samym morzem..
Musiałem przerwać życie nad wybrzeżem. To, o czym tak długo marzyłem, stało się
rzeczywistością. Pod wpływem mojej choroby matka w końcu uznała, że po przerwie wrócę
do zajęć, a później będę mógł pracować z nimi w porcie. Postanowione ostało iż wyjadę w pobliskie góry. Tak też się stało. Żyłem tam z pewnym samurajem który imał swe żelazne zasady. Imponował mi. Chciałem się stać taki jak on. Lecz... co po młodym niedoszłym synu rybaka?

Były to najszczęśliwsze dni, jak przepiękny sen. I naprawdę miał to być tylko sen.
Dwa lata później śmierć matki położyła kres. Jej choroba od początku
nie dawała wielkich nadziei na uleczenie, jednak jej śmierć była dla mnie wielkim ciosem.
Swojego ojca czciłem, a matkę kochałem.
Ubóstwo i twarda rzeczywistość zmuszały mnie do podjęcia szybkiej decyzji.
Skromne środki finansowe mojej rodziny prawie zupełnie się wyczerpały wskutek ciężkiej
choroby matki. Przyznana mi część rodzinnego dochodu nie wystarczała nawet na przeżycie, tak więc
byłem zmuszony zarabiać jakoś na swoje utrzymanie.
Z tobołkiem pełnym odzienia oraz determinacją w sercu pojechałem na powrót do tego samego samuraja. Już jako szesnastolatek podjąłem się ciężkiemu treningowi.
Miałem nadzieję odmienić los, tak jak mój ojciec pięćdziesiąt lat wcześniej. Chciałem zostać
"kimś", ale w żadnym wypadku nie portowym rybakiem.

Lat minęło sześć od tamtego czasu. Samurajem staje się przez całe życie. Nie tylko w chwili urodzenia kiedy ostajesz dziedzicem klanu. Pracujesz na swój wizerunek. Stajesz się ucieleśnieniem honoru, dumy i potęgi. Pod żelazną ręką Pana Mishimy Yukio ostałem się tym kogo tak podziwiałem. Samurajem. Studiowałem sztukę walki jak i sztukę pisaną, malowaną. Sensei powtarzał: „Nie ważne jak potężny będzie Twój cios, ważne jest to by zadać cios raz gdy przeciwnik zasypuje tysiącami” I właśnie dlatego uczyłem się logicznego myślenia, kreatywnego planowania jak i wszelakich formacji bojowych. Stałem się Kimś. Lat miałem dwadzieścia cztery kiedy mistrz wyruszył na spoczynek ku swoim przodkom ofiarując mi swój miecz i rodowe odzienie. I jestem. Kimś z wyboru. Własnego wyboru. Ucieleśnieniem Dumy, Honoru i Potęgi naszego kraju.




Jakieś Obiekcje? Posty w stylu: Nie chciało mi się czytać bo za długie traktuje z góry jako czysty debilizm i zachowanie przedszkolaka owych osobników będę tępił i zachowywał się w stosunku do nich jak na ich iloraz inteligencji przystało. Będę ich traktował jak dzieci z 3 podstawówki. Żeby nie było że nie ostrzegałem...


Ostatnio zmieniony przez Quaro Lateralus dnia Nie 22:35, 11 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dartius
Administrator
Administrator



Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: was wytrzasnęli?

PostWysłany: Pon 12:52, 12 Maj 2008 Powrót do góry

Quaro napisał:

Jakieś Obiekcje? Posty w stylu: Nie chciało mi się czytać bo za długie traktuje z góry jako czysty debilizm i zachowanie przedszkolaka owych osobników będę tępił i zachowywał się w stosunku do nich jak na ich iloraz inteligencji przystało. Będę ich traktował jak dzieci z 3 podstawówki. Żeby nie było że nie ostrzegałem...


Przypominam,ze sam tak kiedyś robiłeś xD. ale ciiiii.

Co do samej postaci nie mam zastrzeżeń//prócz tego że nie boi się niczego....to jest niemożliwe bo nawet demony się czegoś boją xP//


Ostatnio zmieniony przez Dartius dnia Pon 12:53, 12 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Quaro Lateralus
Gracz



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 47 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okinawa

PostWysłany: Pon 13:14, 12 Maj 2008 Powrót do góry

łoj tam kiedy to było kiedy na vall sie robiło postacie w stylu "Uciekł z wioski zbił po drodze 40 wojowników (co z tego że miał 13 lat) po drodze go gonili ale im zwiał bo odnalazł super artefakt no a potem żył długo i szczęśliwie" xD

spoko spoko. Powiedzmy że chłopczyna ma stalowe nerwy i coś w rodzaju pokerowej twarzy. (jak quaro - jeśli czytałeś moją kartę postaci z cere xD) No ale wlepie wytłumaczenie *szpera po forum cerelain....*

„pokerowa twarz” Podczas alarmowych sytuacji potrafi zachować spokój i nie ukazywać uczuć gestami, mimiką. Choćby miał rozmawiać z wrogiem a ten miał zaskoczyć go jakąś (zależy jaką) straszną informacją, chłopak potrafiłby uśmiechnąć się parsknąć z lekka i kontynuować rozmowę. To także zależne od mg.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)